Mała Panew – spływ kajakowy
Mała Panew czekała na nas spokojna i dostojna, ukryta wśród przepięknej zieleni krzewów i drzew. Kajaki lśniły w słońcu zachęcając do spływu. Nastroje dopisywały. Zatem start!!! I popłynęli…
Mała Panew czekała na nas spokojna i dostojna, ukryta wśród przepięknej zieleni krzewów i drzew. Kajaki lśniły w słońcu zachęcając do spływu. Nastroje dopisywały. Zatem start!!! I popłynęli…
Chłód i szarość jesieni powoli wszystkim dają się we znaki.Można powiedzieć, że tegoroczna jesień zaskoczyła nas niemalże tak samo, jak zima drogowców. To wszystko dlatego, że łaskawe lato rozpieszczało piękną aurą prawie do końca września. By rozgrzać nasze myśli, często wracamy wspomnieniami do wrześniowego spływu kajakowego. Piękna pogoda sprawiła, że dla niektórych pierwszy kontakt z kajakiem i nieplanowana kąpiel, stały się bodźcem do powtórzenia przygody.
Mała Panew czekała na nas spokojna i dostojna, ukryta wśród przepięknej zieleni krzewów i drzew. Kajaki lśniły w słońcu zachęcając do spływu. Nastroje dopisywały. Podobierani w pary czekaliśmy grzecznie w kolejce na przydział sprzętu. Kajaków na szczęście nie zabrakło. Nastąpiło wodowanie ekipy. Rzeka przyjęła naszą całą, dość liczną grupę. Zatem start!!! I popłynęli…
Na mecie pojawił się komplet uczestników. Nie wszystkim udało się dotrzeć bez przygód, jednak nie wpłynęło to na nastroje zawodników. Podczas spływu dało się wyczuć ducha rywalizacji, oczywiście zgodnie z zasadami fair-play. Niektórzy byli przemoczeni do suchej nitki, inni zawiedzeni, że nie dotarli pierwsi podczas gdy ci właśnie święcili swój tryumf. Jakkolwiek zakończył się spływ, wszyscy uznali, że był to doskonały pomysł i rewelacyjna forma relaksu,wypoczynku i integracji.
Po części aktywnej nadszedł czas biesiady. Każdy otrzymał przepyszny „zestaw kajakarza” wraz z napojami. Zapach grillowanych kiełbasek i pieczonego karczku roznosił się wokoło drażniąc zmysł powonienia i zaostrzając apetyt. Było pysznie!!! Posileni, mieliśmy siły na dobrą zabawę. Żartom i śmiechom nie było końca, ciężko było się zebrać do autobusu w drogę powrotną. Niestety czas płynął nieubłaganie…
Co nam dał ten wyjazd?
Pozwolił zrozumieć, że jesteśmy nie tylko współpracownikami, ale przede wszystkim kolegami, którzy się lubią, darzą szacunkiem i potrafią się wspólnie bawić. Poznaliśmy nie tylko siebie nawzajem z innej strony, ale również rodziny pracowników. Dorosłym towarzyszyła liczna grupka „janszowych” dzieciaczków, które bawiły się nie gorzej niż rodzice.
I oczywiście polecamy się w przyszłym roku :-), oczekując na kolejną akcję-integrację.
Mamy również dwa filmiki z naszej przygody. Zerknij jak masz ochotę 😛
Jakość filmików nie powala ale nakręciła je jedna z młodszych uczestniczek wyprawy. Agusiu dziękujemy!!!